|Malik|
Położyłem nogi na stolik stojący przede mną. Przed chwilą udowodniłem Hazzie, że mogę dać Liamowi łyżkę zamiast widelca,a on się na mnie nie obrazi. Teraz pozostało tylko dopilnować Harry'ego,aby dotrzymał umowy. Przegrał,więc musi iść do tego nowego otwartego klubu dla homoseksualistów,takie były zasady,więc nawet tarzając się na dywanie nie przekona mnie do zmienienia zdania.
-Zayn,Zayn,no proszę-zrobił wielkie oczy,a ja uniosłem jedną brew na widok jego wąsów namalowanych czarną kredką.
-Zasady to zasady-odpowiedziałem przyglądając się moim paznokciom.-Ubieraj się,Payne ty też.
-Co ja?-wyszedł ze swojego pokoju w samych bokserkach,nie powiem, że mi się nie podobało jak tak chodził po domu,bo bym skłamał.-Nie zapomniałeś,że mam na ciebie focha przez kolejne 19 minut? A tak w ogóle co planujecie?
-Tak jak wiesz, idziemy się dzisiaj zabawić-powiedziałem tańcząc makarenę i nucąc jakąś piosenkę.-Musisz iść z nami,nie chcę żebyś czuł się samotny.
-Niall,słyszałeś?-pobiegł do kuchni po drodze robiąc wiatr tak, że pospadały plakaty poprzyczepiane na ślinę Horana.-Malik się mną przejmuje!
-Dajcie spokój,bo się zarumienię-wywróciłem teatralnie oczami i oznajmiłem, że idę się przebrać.
Wszyscy zrobili facepalm'a,bo wiedzieli, że przed pięcioma minutami zmieniałem całą swoją garderobę wraz z skarpetkami i bielizną.
|Styles|
Dziwnie się czułem. Nie dość, że przegrałem zakład to jeszcze musiałem iść z tymi dwoma do Gay Clubu. Może gdybym poszedł sam to nie miałbym takiego stresu,czy jak to tam nazwać.
Spojrzałem na zakorkowane ulice przez szybę,Londyn był tak pięknym miastem,pełnym życia,światła i ludzi. Co prawda w centrum kiedy zamykają wszystkie domy handlowe na ulicach nie można było spotkać żywej duszy,bo wszyscy tak jak my szli do klubów,pubów czy restauracji. Przejechaliśmy przez Tower Bridge i zostawiliśmy w tyle ciemną otchłań Tamizy.Zmierzaliśmy na południowe obrzeża miasta,czyli to tam miałem zabawiać się przez najbliższe kilka godzin.
-Tchórzysz,Styles?-zapytał Zayn z pewną miną. Wcale nie chciałem, żeby to tak wyglądało. Może cały czas z nerwów oblizywałem dolną wargę,ale się nie denerwowałem.
-Nie,wcale-odpowiedziałem krótko, nawet nie patrząc w jego stronę.-Po prostu myślę.
-Ty myślisz?-zdziwił się i założył nogę na nogę ukazując swoje słodkie skarpetki w króliczki.-Nie wiedziałem...
-Czemu mi to robisz?-rzuciłem wściekły i zarzuciłem loczkami opadającymi mi na czoło.-Nie wystarcza ci,że mnie ośmieszyłeś?
-Ja czym? -zrobił swoją dziwną minę,uniósł jedną brew,co oznaczało, że nie rozumiał mnie zupełnie.-Kiedy?
-Dobra,nieważne-powiedziałem i wróciłem do obserwacji pojazdów jadących w przeciwną stronę co my.
|Payne|
Stanęliśmy na końcu kolejki prowadzącej do ekskluzywnego klubu dla homoseksualistów. Od niedawna był też modny wśród hetero,ale żaden z nich się nie przyznawał się to swojej orientacji. Ja miałem natomiast odwrotnie,wszyscy myśleli, że mając dziewczynę się nimi interesuję,ale ja wolałem chłopców. Jak na razie nikt o tym nie wiedział,nawet Zayn czy Niall. Nie mogli się o tym dowiedzieć,bo co by się stało z naszymi dniami chodzenia przez cały dzień nago? Na pewno by zrezygnowali z tego obrzędu.
Oderwałem wzrok od swoich trampek i rozejrzałem się dookoła. Moją uwagę przyciągnęła długonoga blondynka stojąca kilka osób przed nami. Odwróciła się w naszą stronę i zaczęła nas obserwować, mogłem się jej dokładnie przyjrzeć. Miała jakieś metr siedemdziesiąt,ale wysokie botki jeszcze wydłużyły jej i tak niesamowicie długie nogi,na których miała podarte w kilku miejscach kabaretki,miała no sobie mikroskopijne czarne szorty,które były krótsze od koszulki jaką miała na sobie. Spod ciemnych okularów zsuwających się z nosa mogłem zauważyć szaroniebieskie oczy podkreślone intensywnie czarną kredką. wzruszyła ramionami i odwróciła się do swojej towarzyszki,o głowę niższą od niej. Były w podobnym wieku,ale prawie się wszystkim różniły. Ta druga była drobna,niczym porcelanowa laleczka,a blondynka przypominała raczej niegrzeczną dziewczynę z przedmieść Londynu,choć mogłyby być to tylko pozory. Niższa miała rudawe włosy,kilka piegów na subtelnym nosie i niesamowicie zielone oczy,błyszczące jak szmaragdy. Była ubrana w obcisłe rurki i luźną koszulkę z dużym dekoltem. Obróciły się i podeszły do nas,a dałem sobie sprawę, że cały czas się im przyglądałem. Kidy stanęły obok mnie zdałem sobie sprawę,że gdzieś widziałem te twarze.
-Znamy się?-zapytał podekscytowany Harry.-Maleńkie,wiecie, że to klub dla gejów?
-Hazza,przecież to Francesca i Millie-powiedział Zayn ukrywając złośliwy uśmiech.-Nie pamiętasz czasów X Factora?
-Nie-odparł drapiąc się w głowę.-Ale to chyba mi nie przeszkadza z nimi porozmawiać czy poflirtować?
-Boże-brunet uniósł oczy do nieba i powiedział coś do siebie.- Jesteśmy w klubie dla homoseksualistów,więc nie pozwolę ci podrywać dziewczyn!
-A co mam do ciebie się przystawiać?-zażartował loczek,ale ja zrozumiałem to inaczej. Bolało mnie to co powiedział. Czułem się zdradzony,ale nie mogłem niczego po sobie poznać.
|Harlamow|
‘Zadzwoni, nie zadzwoni. Jak za 5 minut nie zadzwoni to…’
- Halo? Millie to ty? – cisza, przerywana stukaniem paznokci o blat stołu kuchennego – Za ile mam być gotowa?- niepokój wypisany na mojej twarzy był wystarczającym odzwierciedleniem emocji, które towarzyszyły mi przy rozmowie z przyjaciółką – Do zobaczenia.
Ostatnie słowa z ledwością przeszły przez moje gardło.
Cichy kochanek jednak nie zadzwonił … Wszystkie starania poszły na marne. Tak to już jest. Głośna impreza, ja, a obok mnie przypałętała się kolejna zdobycz. Na tą krótką niezapamiętaną noc. Delikatny ruch rzęsami. Och, już mu ślinka leci. Krótkie spojrzenie pełne erotyzmu – rzucone. Szybki odwrót i skierowanie się do toalet- wykonane. Czuję jego wzrok na mych plecach…
Tylko czemu to zawsze musi kończyć się tak samo?! Dzika orgia w toalecie, a na drugi dzień głucha cisza.
Tykanie zegara coraz bardziej przypomina mi melodię dnia codziennego.
Aktualnie siedzę z moją przyjaciółką, jak i kochanką na bezsenne noce w Gay's Pussies Club. Po głowie chodzi mi tylko jedno: CO JA TUTAJ ROBIĘ? Zaciągam się kolejnym papierosem. Powinnam rzucić to przyzwyczajenie. Do moich uszu oprócz głośnej muzyki w klubie dociera niski głos blondynki:
-Boże, nie, nie mów tego!
Wstała. Poczułam jej czekoladową woń zmieszaną z alkoholem. Ona pobudzała moje zmysły. Bardzo ostrożnie zostawiałam namaszczenia mymi wargami na jej linii kręgosłupa. Potrzebowałam tego tak samo jak i ona. Rzuciłam jej kokieteryjne spojrzenie i zaczęłam szeptać do ucha:
-Pozwól mi dziś z Tobą zgrzeszyć, bym miała za co przepraszać Boga.
Przepychałyśmy się przez tłum na parkiecie nie odrywając od siebie dłoni. Dzika, twarda dziewczyna w kruchym ciele. To tylko pozory dnia codziennego. Minąwszy tego z burzą loków na głowie zdałam sobie sprawę, że jedna myśl przebiegła mi przez umysł : ‘Brałabym go jak dzika kuna w agreście’. Tak, można to nazwać uzależnieniem…
|Creaven|
Przymknęłam oczy i wzięłam kolejny łyk napoju palącego moje gardło. Znów to robiłam,znów sprawiało mi to przyjemność,a jeszcze przed dwoma tygodniami siedziałam na jakimś zadupiu w dziwnej klinice na odwyku. Kolejnym w moim życiu,pierwszy był kiedy miałam czternaście lat,drugi jak byłam szesnastolatką,a trzeci i czwarty w tym roku. Praktycznie żaden mnie nie uwolnił mnie od nałogu,ale moja matka oczywiście uważała inaczej. Wciąż myślała, że jestem w tym wielkim psychiatryku dla dzieci bogatych rodziców z problemami. Niedawno przy pomocy mojej przyjaciółki Frannie przyjechałam do Londynu. Musiałam odreagować po półrocznym siedzeniu na zielonym trawniku w dziwnym białym szlafroku i piżamie. Tylko ona,moja matka i ja wiedziałyśmy gdzie byłam przez ostatnie miesiące. Nikt z mojej szkoły nie sądził, że grzeczna Emily Craven była uzależniona od alkoholu i narkotyków,bo przecież to taka poprawna dziewczynka. Miałam gdzieś to co o mnie sądzą,nawet ta trójka.
-Skąd my właściwie ich znamy?-rzuciłam wypijając ostatni łyk wódki.-Ja ich nie kojarzę...
-Czy ty kiedykolwiek kogoś kojarzysz?-zaśmiała się i założyła nogę na nogę.- Powinnaś ich znać z telewizji...
-Zapomniałaś, że nie miałam kontaktu ze światem zewnętrznym przez ostatnie tygodnie?
-Niecałe dwa lata temu poznałyśmy ich na tej dziwnej imprezie... No zamiast koki były marchewki i było mnóstwo kotów...
-Basen z kisielem,już coś mi się przypomina...Tam chciał mnie przelecieć ten... jak mu...-Zayn.
-Wyjęłaś mi to z ust-zamówiłam kolejną kolejkę.
-Nie wiedziałam, że trzymasz tam Malika-zachichotała,była tak samo jak ja nieźle zalana.-A może...
-Boże,nie,nie mów tego!-zaśmiałam się gardłowo i wciągnęłam dym papierosowy. Był co prawda zakaz,ale jedno spojrzenie na barmana i mogłyśmy robić co dusza zapragnie.
Zastukałam paznokciami o blat i odwróciłam się twarzą do ludzi tańczących na parkiecie. Ten co się na mnie gapił przed klubem tańczył z tym co miał burzę loków na głowie... Co ja się dziwię,przecież są na Gay Party Night w Gay's Pussies Club.
Wstałam ze stołka i wyczekująco spojrzałam na Franceskę. Podniosła się i podała mi nieśmiało dłoń. Wszyscy myśleli, że byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami,ale mieli tylko po części racje. Byłyśmy też związane emocjonalnie jak i fizycznie. Miałyśmy w przeszłości chłopaków,kręcili nas,ale nie tak bardzo jak my same. Pocieszała mnie całując swoimi drobnymi usteczkami w kark i szepcząc, że wszystko będzie dobrze... Ze wszystkich rzeczy najbardziej brakowało mi jej. To ona jak nikt inny sprawiała,że na moich ustach pojawiał się uśmiech,albo wybuchałam śmiechem. Była czymś więcej niż przyjaciółką,była także moją kochanką.
-Skąd my właściwie ich znamy?-rzuciłam wypijając ostatni łyk wódki.-Ja ich nie kojarzę...
-Czy ty kiedykolwiek kogoś kojarzysz?-zaśmiała się i założyła nogę na nogę.- Powinnaś ich znać z telewizji...
-Zapomniałaś, że nie miałam kontaktu ze światem zewnętrznym przez ostatnie tygodnie?
-Niecałe dwa lata temu poznałyśmy ich na tej dziwnej imprezie... No zamiast koki były marchewki i było mnóstwo kotów...
-Basen z kisielem,już coś mi się przypomina...Tam chciał mnie przelecieć ten... jak mu...-Zayn.
-Wyjęłaś mi to z ust-zamówiłam kolejną kolejkę.
-Nie wiedziałam, że trzymasz tam Malika-zachichotała,była tak samo jak ja nieźle zalana.-A może...
-Boże,nie,nie mów tego!-zaśmiałam się gardłowo i wciągnęłam dym papierosowy. Był co prawda zakaz,ale jedno spojrzenie na barmana i mogłyśmy robić co dusza zapragnie.
Zastukałam paznokciami o blat i odwróciłam się twarzą do ludzi tańczących na parkiecie. Ten co się na mnie gapił przed klubem tańczył z tym co miał burzę loków na głowie... Co ja się dziwię,przecież są na Gay Party Night w Gay's Pussies Club.
Wstałam ze stołka i wyczekująco spojrzałam na Franceskę. Podniosła się i podała mi nieśmiało dłoń. Wszyscy myśleli, że byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami,ale mieli tylko po części racje. Byłyśmy też związane emocjonalnie jak i fizycznie. Miałyśmy w przeszłości chłopaków,kręcili nas,ale nie tak bardzo jak my same. Pocieszała mnie całując swoimi drobnymi usteczkami w kark i szepcząc, że wszystko będzie dobrze... Ze wszystkich rzeczy najbardziej brakowało mi jej. To ona jak nikt inny sprawiała,że na moich ustach pojawiał się uśmiech,albo wybuchałam śmiechem. Była czymś więcej niż przyjaciółką,była także moją kochanką.
Od kociaków: Malik: Moje drogie,
to chyba za poważny wstęp, a więc zacznę od początku. Cześć, jestem Franka i zamierzam prowadzić tego bloga z wyśmienitą pisarką jaką jest Milka. Jestem dopiero początkująca directionekrą jak i pisarką, ale mam nadzieję ze spodoba się wam ten bromance w wykonaniu 1D jak i dwóch dziewczyn. To było kilka słów ode mnie, a teraz życzę wam miłego czytania.
Payne: Ciężko będzie mi przebić to co napisała moja Franka,której dziękuję za te pochlebstwa,chociaż sama uważam, że pisze gorzej od niej. Mój z kolei jest to drugi blog o 5 Bogach Seksu,ale dopiero teraz zdecydowałam się na bromance. Jak na razie możemy się pochwalić tym,więc...
Do następnego.
xxx